Mój Drogi Wi
Czas odchodzić
Może jesteś zaskoczony
Obojętny, zły, wkurzony?
Nie przyjdzie lepszy moment
By oznajmić Ci, że to koniec
Jesteś bardzo ładny
W rozmowie łatwy
Bez dysonansów
Piękno romansów
Razem nie przetrwamy
Mamisz mnie obietnicami
Brak z ludźmi kontaktu
Twe żądania bez taktu
Z nim bieg na dystans długi
Choć w tej chwili same długi
Wymaga pracy i poświęcania
Teraz gnije z przywiązania
Wolę bryzę od morza, świeży ląd
Szanse są duże, że to duży błąd
Czy stać mnie na lepszą jakość?
Nie-zrozumiałość, jego złożoność?
Jak przeciętny śmiertelnik
By nie wpaść w burdelnik
Ukryć powinnam swą winę
Aż się stanie ewidentne
Podwójne życie wieść
Szpiega garnitur nieść
Pokerową twarz zachować
Jednym żyć, drugie chować
Choć rozsądek mówi — zaczekać
Zdrowy odruch zdrowego człeka
Jeszcze kandydat nie obejrzany
Jeszcze nie prze-egzaminowany
Do zmiany się przygotować
Bezpieczeństwo zachować
Dać sobie czas i przestrzeń
I wymówek szukać wiecznie
Trzeba zminimalizować stratę
Najpierw zaklepać nową pracę
Jak osobnik z wykształceniem
Potem rzucić wypowiedzeniem
Jak mój były gdy mnie zdradził
Najpierw z drugą się wprowadził
Cały konspiracyjny plan scalił
I dopiero z domu mnie wywalił
(w piekle się będzie palił)
Szybko o mnie zapomnisz
W sidła swe inną usidlisz
A raczej setki zaćmionych
Twym pięknem uwiedzionych
Wspólny kawałek historii
Naszej pandemicznej drogi
Wspomnę czasem, raczej mgliście
Żegnaj na zawsze Mój Drogi WIXie!
(Costa Cantábrica, 16.07.2020)